13.08.2010

Pożar młyna Lelitów - mini fotoreportaż

 Tego dnia wróciłem jakoś nieco wcześniej z pracy, nie zdążyłem jeszcze herbaty wypić gdy uwagę moją zwróciło wycie wozów strażackich. Niby nic nadzwyczajnego, ale jako człowiek żądny sensacji (zwłaszcza tej taniej;) ) wyjrzałem przez okno, nie dało sie nie zauważyć wielkich kłębów czarnego dymu, i choć nie wiedziałem co się pali to jednak intuicyjnie pomyślałem "młyn Lelitów"...
  Byłem tam dziewięć miesięcy wcześniej i choć mam ten młyn prawie rzut beretem od domu, nie znalazłem czasu żeby pójść tam znowu i spenetrować ten wielki budynek produkcyjny, choć wiedziałem ze wejście tam nie jest w cale trudne...

No cóż, powinniśmy się śpieszyć kochać opuszczone, tak szybko odchodzą...


18:16











18:20






































18:31


























18:34

















18:37

















18:41





























18:57























19:24
Pojawiła się ekipa telewizyjna i od razu padła ofiarą komarów, zwłaszcza pani reporterka :D





19:41














19:52




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz